Region turystyczny:
Jura Krakowsko-Częstochowska
Okolica:
skałki, rzeki, lasy, jeziora
Rzeki:
Rzeka Wiercica - dopływ Warty, mająca na terenie gminy swój początek przy Źródłach Zygmunta i Elżbiety
Lasy i puszcze:
52% powierzchni gminy to lasy mieszane - głównie bukowo-sosnowe, w tym cztery rezerwaty przyrody: Rezerwat Parkowe, Rezerwat Bukowa Kępa, Rezerwat Ostrężnik i Rezerwat Kaliszak oraz Ostoja Złotopotocka z Natury 2000. Wszystko to w Parku Krajobrazowym Orlich Gniazd.
Walory turystyczne:
Gmina Janów położona na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej w odległości 20 km od Częstochowy, 60 km od Katowic i 90 km od Krakowa, zajmuje obszar o powierzchni 14.700 ha, z czego 52% stanowią lasy mieszane, głównie sosnowo-bukowe. W 22 wsiach mieszka obecnie 5.840 osób. Przez Janów przebiega droga krajowa Częstochowa-Kielce (nr 46) i wojewódzka Św. Anna-Żarki (nr 793). Gmina jest niezwykle atrakcyjna turystycznie. Jest tutaj wszystko, co zapewnia wspaniały wypoczynek, a więc; przepiękne lasy, krystalicznie czysta woda, malownicze ostańce o fantastycznych kształtach, świeże, pachnące żywicą powietrze oraz niezapomniane krajobrazy jurajskie. Pośród wzniesień (380 m npm.), niezwykle urokliwa jest dolina rzeki Wiercicy, która bierze swój początek u źródeł "Elżbiety" i "Zygmunta". Dla zachowania najpiękniejszych miejsc utworzono cztery rezerwaty przyrody: "Parkowe", "Kaliszak", "Ostrężnik" i "Bukowa Kępa" wchodzące w skład Parku Krajobrazowego "Orlich Gniazd". W ramach Natury 2000 powstał obszar chroniony Ostoja Złotopotocka oraz trwają pracę nad powołaniem Jurajskiego Parku Narodowego. Występują tutaj endemiczne i rzadkie gatunki roślin i zwierząt jak: Warzucha Polska, Buławnik Czerwony, Widłak Wroniec czy Wypławek Alpejski, Źródlarka Karpacka i Kiełż Zdrojowy - relikt epoki lodowcowej. Prawdziwą perłą jest wieś Złoty Potok i jej okolice, związane z poetą polskiego romantyzmu Zygmuntem Krasińskim. W klasycystycznym dworku Krasińskich z 1829 r. mieści się obecnie Muzeum Regionalne a w nim pamiątki po narodowym wieszczu i jego wnuku Hr. Karolu Raczyńskim. Obok dworku na terenie parku znajduje się pałac, przebudowany przez generała Wicentego Krasińskiego, a następnie przez hrabiego Raczyńskiego. W budynku dawnego zarządu dóbr złotopotockich a obecnie Nadleśnictwie Złoty Potok zlokalizowano ekspozycję przyrodniczą z terenu Jury, a w parku można oglądać zabytkowy drzewostan. W Złotym Potoku znajduje się najstarsza na kontynencie europejskim Pstrągarnia z 1881 roku, największa w owym czasie, założona przez Raczyńskich, prowadząca nieprzerwanie działalność i handlująca pstrągiem. Na górze Ostrężnik położone są ruiny jednego z najbardziej tajemniczych zamków na Jurze z XIV w., o którym nie zachowały się żadne źródła pisane, a krążą jedynie legendy. Teren obfituje w jaskinie, które warto zobaczyć. Do najciekawszych należą jaskinie: "Ostrężnicka", "Wiercica", "Wierna" i "Dupka" oraz "Grota Niedźwiedzia", w której znaleziono kości największego niedźwiedzia jaskiniowego. Nie można również pominąć w zwiedzaniu atrakcyjnych w formie ostańców Diabelskich Mostów i Bramy Twardowskiego, która stała się symbolem regionu. Niezwykle ciekawe jest także skalne grodzisko Osiedle Wały, gdzie w VII wieku uprawiano orkisz - prymitywną formę pszenicy, oraz na kultowej skale czczono posąg Światowida. Zbocza góry na której leżało osiedle porośnięte są czosnkiem niedźwiedzim, który każdego wyleczy podczas majowego kwitnięcia, z kataru i bólu gardła. U stóp "Ostrężnickiego Zamku" biją okresowe "Źródła Zdarzeń", które dają początek okresowej rzece o nazwie "Złoty Potok". Ludowe podanie głosi, że każdorazowy wypływ wody wróży ważne wydarzenia historyczne. Stale i obficie bijące "Źródła Zygmunta" i "Źródła Elżbiety" przyciągają turystów wybornym smakiem krystalicznie czystej wody jurajskiej, a "Źródło Spełnionych Marzeń" nieopodal młyna "Kołaczew" kusi legendą, urzeczywistnienia pragnień. Malowniczo położone stawy: "Sen Nocy Letniej", "Amerykan", "Guców" czy "Irydion" rozsławiony poematem Krasińskiego, dopełniają piękna krajobrazu. Na terenie gminy znajdują się także tereny pustynne w postaci Pustyni Siedleckiej wykorzystywanej jako plenery filmowe, oraz kamieniołomy w Siedlcu, z których wapień posłużył do obłożenia elewacji Urzędu Rady Ministrów i Sejmu w Warszawie. W okolicach Złotego Potoku jest tyle ciekawych miejsc, że nawet przy deszczowej pogodzie wrażenia z wycieczki będą wspaniałe. Tutaj każdy się odpręży, znajdzie spokój i wypocznie również przy połowie ryb i zbieraniu grzybów oraz jagód. Zmęczonych turystów obwiezie po szlaku Galerii Planet - Jurajska Karawana Konna, a pragnących podziwiać jurajskie krajobrazy z grzbietu konia zaprasza Stajnia Koni Islandzkich "Wiking", stajnia w Sokolim Polu i w Juliance. Lubiących czynny wypoczynek zapraszają korty tenisowe Raczyńskich oraz boiska do piłki plażowej przy stawie Amerykan. Wolny czas zapełni wszystkim Samorządowy Ośrodek Kultury i Sportu w Janowie, który organizuje wiele imprez plenerowych o charakterze rekreacyjno- sportowym jak; Jurajskie Lato Filmowe, Święto Pstrąga czy Pustynny Piknik. Przez obszar gminy przebiega czternaście dobrze oznakowanych szlaków turystycznych oraz siedem ścieżek dydaktycznych. Tereny te świetnie nadają się do uprawiania turystyki pieszej, rowerowej, konnej, biegów na orientację, wspinaczek skałkowych, narciarstwa biegowego, skiringów, crossów, a także dłuższego wypoczynku z rodziną na łonie przyrody. Można tutaj skorzystać również z bazy noclegowej i gastronomicznej. Zaprasza do siebie trzygwiazdkowy hotel i restauracja "Kmicic" w Złotym Potoku, Ośrodek Szkolenia Metodycznego "Harcówka" w Złotym Potoku, Schronisko Młodzieżowe PTSM w Siedlcu i Złotym Potoku oraz trzydzieści dwa gospodarstwa agroturystyczne. Wypocząć można także pod namiotem na polu biwakowym "Nad Amerykanem" w Złotym Potoku i w domkach campingowych Caritasu na Poniku. Na terenie gminy do dyspozycji turysty pozostaje 720 miejsc noclegowych. Na terenie działa osiem restauracji i dziesięć punktów gastronomicznych w sumie na ponad tysiąc miejsc Wszystkie wsie w gminie posiadają sieć wodociągową i telefony. W Złotym Potoku i Janowie wybudowano oczyszczalnie ścieków, a gmina oferuje tereny pod osadnictwo. Bogactwa leżą również w głębi ziemi; krystalicznie czyste wody głębinowe tworzą pod warstwą skał tzw. "morze jurajskie", znajdują się tutaj także piaski budowlane, glinki formierskie, wapienie okruchowe i skaliste, kwarc oraz żwiry. Władze gminy Janów upatrują rozwój gminy poprzez turystykę i dlatego starają się wraz z mieszkańcami uczynić gminę przyjazną dla turystów. Zapraszamy wszystkich do odwiedzenia "Złotej Krainy Pstrąga", a gwarantujemy, że pokochacie tę ziemię i będziecie wracać do niej w najlepszych wspomnieniach.
HISTORIA Najstarszym śladem bytności człowieka na terenach leżących w Dolinie Wiercicy jest oprócz pozostałości działań w jaskiniach, grodzisko skalne "Osiedle Wały" pochodzące z VII wieku. Osada otoczona była potrójnymi wałami i zaliczała się do największych na południu Polski. Miał tu siedzibę zapewne znaczny władca terytorialny. Kilkaset osób zamieszkujących osiedle było najprawdopodobniej wyznawcami kultów fallicznych o czym świadczą ukształtowane ludzką ręką skały osiedla. Osada została opuszczona w XI w, kiedy na terenie upowszechniło się chrześcijaństwo. Nieopodal na Ostrężniku znajdują się ruiny gotyckiego zamku z XIV wieku, zbudowanego na granicy Śląska i Małopolski prawdopodobnie około 1380 r. przez rycerza księcia Opolczyka - Wojciecha z Potoku herbu Jelita, który za przyzwoleniem księcia rabował nocujące w pobliżu karawany kupieckie ciągnące bursztynowym szlakiem. Przypuszcza się, że zamek został zburzony w 1391r, kiedy to król Władysław Jagiełło wysłał wojskową ekspedycję karną przeciwko Władysławowi Opolczykowi. Miejscowość Janów powstała w 1696 roku od razu jako miasto założone przez Jana Aleksandra Koniecpolskiego - wojewodę Bracławskiego i wzięła swoją nazwę od imienia założyciela. Od południa przylega do Janowa największa i najstarsza miejscowość w gminie - Złoty Potok. Pierwsze wzmianki o wsi Potok pochodzą z 1153 roku. W 1298 roku wybudowano drewniany kościół w Potoku. W XIII wieku Potok był siedzibą rodu Jelitczyków i oni postawili tutaj pierwszy drewniany dwór obronny z wieżą. W XIV w osiedlił się tu ród rycerski Szreniawitów, który od swojej nowej siedziby przyjął nazwisko Potockich. Kolejnymi właścicielami Potoku byli od 1625 r. Silniccy i Koniecpolscy. Od 1700 roku właścicielami zostali Potoccy herbu Pilawa i oni prawdopodobnie, od złotego tła herbu, dodali do nazwy wsi przydomek "Złoty". Następnym właścicielem był książe kurlandzki Biron, a dalej Szaniawscy, Skarżyńscy i Pintowscy. W 1851 r. nabyli dobra złotopotockie Krasińscy, a dalej poprzez małżeństwo córki Zygmunta Krasińskiego, dobra przeszły w posiadanie Raczyńskich. Ojciec Zygmunta Krasińskiego - generał hrabia Wincenty Krasiński wybudował obok dworku, prawdopodobnie na miejscu ruin pierwotnego dworu obronnego - pałac. Poeta Zygmunt Krasiński przebywał w dworku w Złotym Potoku z rodziną podczas wakacji w 1857 roku, od maja do września i tutaj zmarła najmłodsza jego ukochana córka 4-letnia Elżbietka. Poeta po wyjeździe ze Złotego Potoku nigdy już nie powrócił do kraju. Historia zapisała także na terenie gminy ważne wydarzenia, szczególnie z okresu powstania styczniowego oraz II wojny światowej. Tutaj walczył w czasie powstania Adam Chmielowski, późniejszy św. brat Albert. W 1863 roku podczas powstania styczniowego stacjonujący w mieście oddział wojsk rosyjskich został pokonany przez powstańców. W odwecie mieszkańcy zostali wymordowani a miasto spalone. Konsekwencją tego była utrata w 1870 roku praw miejskich dla Janowa. Kolejnych zniszczeń doświadczył Janów w czasie I wojny światowej, między innymi w 1914 roku został spalony XIX wieczny kościół w Janowie. W okresie międzywojennym Złoty Potok odwiedził Józef Piłsudski i prezydent Ignacy Mościcki. Janów związany jest także z okresem dzieciństwa największego polskiego tenora Jana Kiepury, który mieszkał tutaj z rodzicami od 1906 do 1908 roku i jako 7-latek uczęszczał wraz z bratem Władysławem do ochronki prowadzonej przez hr. Stefanię Raczyńską. Rodzice Kiepury prowadzili w Janowie piekarnię, a ojciec śpiewał w chórze kościelnym. Druga wojna światowa nie oszczędziła Janowa i Złotego Potoku. Toczyła się tutaj krwawa wojna obronna w 1939 roku. Dzielny opór hitlerowcom stawiała 7 Dywizja Piechoty Armii Kraków. Tutaj też zginął w drugim dniu wojny i został pochowany na cmentarzu w Złotym Potoku - olimpijczyk i szef polskiej ekipy olimpijskiej w 1936 r. z Berlina, dowódca batalionu 74 Pułku Piechoty mjr. Jan Wrzosek. W złotopotockich lasach działała prężnie w okresie okupacji partyzantka AK. Odział "Twardego" zorganizował udany zamach na kata okolicznej ludności w czasie II wojny - Juliana Szuberta, zwanego "krwawym Julkiem". Do godnych zwiedzania zabytków sakralnych należą kościoły parafialne z XV wieku w Żurawiu oraz Złotym Potoku, gdzie pochowana została Elżbietka, najmłodsza córka Zygmunta Krasińskiego. Ciekawym obiektem sakralnym jest także kościół z 1921 roku w Janowie. W Janowie zobaczyć można również stary cmentarz żydowski. Złoty Potok nieodłącznie związany jest z hodowlą królewskiej ryby - pstrąga. Stąd zaczął się triumfalny pochód tej ryby na stoły całej Europy. W drugiej połowie XIX wieku hr. Edward Raczyński postanowił wykorzystać krystalicznie czystą wodę ze źródeł "Zygmunta" i "Elżbiety", i założyć hodowlę ryb łososiowatych. W 1881 roku pod nadzorem Michała Girdwoynia nastąpił pierwszy wylęg pstrąga z ikry przywiezionej z USA. Teren przeznaczony pod gospodarstwo rybackie obejmował 22 stawy usytuowane wzdłuż rzeki Wiercicy i był pierwszym i największym pstrągowym gospodarstwem rybackim w kontynentalnej Europie.
Opis bazy noclegowej:
Na terenie naszej gminy znajdą Państwo dobrze rozwiniętą bazę noclegowo-gastronomiczną. Poniżej niektóre obiekty, więcej informacji na naszej stronie internetowej: www.janow.pl BYSTRZANOWICE DWÓR noclegi wraz z wynajęciem całego dworu, 9 osób
JANÓW 1. Gospodarstwa agroturystyczne: - Jadczyk Wiesława, 9 osób - Małaczek Małgorzata, 5 osób
LUSŁAWICE 1. Gospodarstwo agroturystyczne: - Kisiel Alina, 4 osoby
PIASEK 1. "Gościniec na Orlim Szlaku", 20 miejsc
PONIK 1. Ośrodek Wypoczynkowy CARITAS, 60 miejsc 2. Ośrodek ZHP Dąbrowa, 50 miejsc 3. Gospodarstwa agroturystyczne: - Markowska Halina, 8 osób - Motłoch Jerzy, 20 osób - Napora Michał, 7 osób - Zyszczak Wiesława, 10 osób
SIEDLEC 1. Schronisko gminne PTSM, 40 miejsc 2. Gospodarstwo agroturystyczne: - Buła Barbara, 6 osób - Górecka Danuta, 6 osób - Nowak Małgorzata i Andrzej, "Rancho Piekło", 12 osób - Srokosz Henryk, 4 osoby - Rzeszowska Anna, 5 osób - Michalik Barbara, 6 osób
ZŁOTY POTOK 1. Hotel "Kmicic", 80 miejsc 2. Regionalny Ośrodek Doskonalenia
Nauczycieli "WOM" w Częstochowie, Ośrodek Szkoleniowy w Złotym
Potoku. ul.
Kościuszki 99, 42-253 Janów, 49 miejsc noclegowych 3. Schronisko młodz. PTSM, 60 miejsc 4. Pole biwakowe "Nad Amerykanem", 80 miejsc 6. Gospodarstwa agroturystyczne: - Badura Alina, 4 osoby - Bednarska Helena, 6 osób - Bogunia Ilona, 7 osób - Czesna Aleksandra, 9 osób - Gorzkowska Teresa, 8 osób - Kapral Małgorzata, 9 osób - Kot Ewa, 6 osób - Krzyształowski Sławomir, 10 osób - Lampa Stanisława, 5 osób - Marcjanek Zofia, 6 osób - Motyl Zofia, 6 osób - Ozner Elzbieta, 8 osób - Pietrzak Barbara, 4 osoby - Pilarski Leszek, 20 osób - Radosz Krzysztof, 10 osób - Sikora Bożena, 2 osoby - Śrubarczyk Barbara, 12 osób - Walczak Barbara, 9 osób
Atrakcje turystyczne:
zamki, pałace, dwory, zabytki historyczne, trasy rowerowe, tereny wspinaczkowe, tereny wędkarskie, tereny myśliwskie, szlaki turystyczne, sanktuaria, ruiny historyczne, parki rozrywki, parki krajobrazowe, muzea, jazda konna, galerie
Cykliczne imprezy:
Ogólnopolski Maraton Kolarski Szlakiem Jurajskim i Doliną Nidy "O Złotą Podkowę Janowa" (kwiecień) III Turystyczna Majówka (maj) XVI Dni Gminy Janów (czerwiec) Międzynarodowe Zawody w Biegu na Orientację "Puchar Wawelu" 2009 (czerwiec) X Pustynny Piknik Country (lipiec) XI Jurajskie Lato Filmowe (lipiec) XIII Święto Pstrąga (sierpień) II Festiwal Jazzu Tradycyjnego "Swinging Golden Stream" (sierpień) Dożynki Gminne (sierpień)
Oferta inwestycyjna:
Pełną ofertę inwestycyjną znajdą Państwo na naszej stronie internetowej: www.janow.pl
Źródło: www.gminyturystyczne.plUrząd Gminy Janów ul. Częstochowska 1, 42- 253 Janów tel. (34) 32-78-048, (34) 32-78-501 fax: (34) 33-35-222, (34) 32-78-081
strona internetowa: www.janow.pl e-mail: gmina@janow.pl Informacja turystyczna: Dworek - Muzeum Zygmunta Krasińskiego w Złotym Potoku (34) 329 11 62 , Schronisko w Siedlcu (34) 327 85 12 , Urząd Gminy (34) 32 78 048 wew. 15
Legendy:
Twarda brama dla koguta
Dawno temu, gdy tereny Jury Krakowsko – Częstochowskiej porastały odwieczne dęby i prastare buki, a więc wtedy gdy nie było jeszcze Janowa, w Krakowskim Grodzie rozpanoszył się mistrz nad mistrze czarodziejskich praktyk imć Pan Twardowski. Dla swojego czarnoksięstwa szczególnie upodobał sobie królewski dwór na Wawelu. Rozpowiadano wśród dworzan, a później wieść niosła po całym krakowskim grodzie, iż moc czarnoksięską miał tak wielką, że ponoć co nadobniejsze damy z zaświatów na seanse przywoływał wedle swojej woli. A był to człowiek zuchwały, a zuchwałości miary nie znał. Pakt z diabłem zawarł, że moc piekielna będzie mu posłuszna przez lat siedem, aby jeszcze większymi czarami mógł ludzi wprawiać w zadziwienie i lęk. Po upływie terminu miał Pan Twardowski w Rzymie się stawić i tam duszę swą w otchłań piekielną pozwolić porwać. Termin upłynął, lata mijały. Mistrz czarnej magii i piekielnych mocy nadal niepojęte cudactwa i swawole wyczyniał, nie kwapiąc się z umowy wywiązać. Aż pewnego dnia w podróż się wybrawszy ( nie na koniu jak przyzwoici ludzie, ale na kogucie ) do karczmy przydrożnej zawitał, aby jak to miał w zwyczaju, dać upust swawoli, hulankami obecnych zabawić, a łajdactwami gorszyć. Gdy już wypił miodu gąsiorek, stanął przed nim czart okropnie szpetny i rzekł: - Witaj Mistrzu ! Długo kazałeś na siebie czekać. Oto dziś jednak pułapka nasza skuteczną się stała. Ta karczma „Rzym” nazwana ! Twoja dusza mocy piekła już poddana. Zasępił się imć Pan Twardowski, ale na jedną tylko chwilę, bowiem obmyślał jak czarta przechytrzyć i ucieczką się salwować. A kiedy czart już był pewny swego, Mistrz Twardowski wypadł z karczmy jak szalony, na koguta w biegu skoczył i pędził jak skrzydlaty upiór jaki ! A czart za nim ! Zapędzili się w nasze strony. Nagle skała wyrosła przed nimi. Kogut był zmęczony, aby przefrunąć skałę ( a, że móżdżek ptasi nie pomyślał przeto, że skałę obiec można albo z jednej, albo z drugiej strony ) ostrym dziobem dziobał, aż powstała wyrwa po dziś dzień „Bramą Twardowskiego” zwana. Stąd, to jak wieść głosi, Mistrz czarnoksięstwa i piekielnych praktyk czartom uszedł, salwując swą grzeszną duszę, ku księżycowi skierował swój lot. W pogodne noce, gdy gwiazdy wydają się zbliżać ku ziemi, na srebrnym Globie nie trudno dostrzec cienisty zarys koguta i dosiadającego go Mistrza czarnej magii wszech wieków.
opracował:Adam Korczyński
Legenda o skarbie na karczowisku
W okolicach Złotego Potoka za czasów hrabiego Raczyńskiego znajdowały się rozległe lasy, które częściowo stanowiły serwituty potockich chłopów. Był również sąsiadujący z nimi las, który na mocy bliżej nie znanych układów, należał się również miejscowym chłopom.
Raczyński, który zmuszony był do zwrotu należnej chłopom ziemi, rozmyślał nad sposobem osiągnięcia lepszego dla siebie zysku. Postanowił dokonać wyrębu okazałego drzewostanu, spieniężyć go i dopiero wówczas oddać właścicielom bezużyteczne karczowisko. Twierdził przy tym, że tylko to co w ziemi jest chłopskie, a to co nad nią wyrosło jest hrabiowskie.
Jak zaplanował tak uczynił. Chłopi nie widząc szans w procesowaniu się z hrabią, przystąpili do usuwania pni. Po wielu trudach, uporawszy się z potężnymi pniami, przystąpili do uprawy odzyskanych gruntów. Po zaoraniu okazało się, że piaszczysto-gliniaste podłoże nie będzie sprzyjało uzyskiwaniu wysokich plonów. Przypuszczenia ich potwierdziły się, a mimo wszystko ciężka i mozolna praca nie poszła na marne …
Pewnego wieczoru nad Potok nadciągnęły ciemne chmury; poszarzało i zaczął padać obfity deszcz. Woda ze zboczy spływała obfitymi strumieniami, które w niedługim czasie zamieniły się w potoki. Spływając do Wiercicy, spowodowały wystąpienie wód z koryta rzecznego.
Okoliczna ludność z trwogą spoglądała na wartkie, zmącone nuryt toczące z sobą kamienie i połamane konary drzew. Woda zaczęła podchodzić pod zagrody. Około północy ulewa zelżała, a oddalające się grzmoty piorunów były zapowiedzią jej końca.
Rano – skoro świt – okoliczni chłopi przygotowani na najgorsze udali się na swoje zagony. Kiedy dotarli na niedawne karczowisko, oczom ich ukazał się niezwykły widok …srebrnych monet, ciętych ręcznie i grawerowanych przy pomocy dłutka. Całe zagony błyszczały w słońcu poranka. Radość była ogromna, gdyż sporo monet było na wierzchu, ale znacznie więcej pozostało w piasku i rozmytej glinie. Jak twierdzili chłopi, skarb ten był nagrodą za doznaną krzywdę, a hrabia sam mówił, że to co w ziemi jest chłopskie.
Skąd się wziął ów skarb ? - nikt nie wiedział. Podanie mówiło o pewnym generale – powstańcu, który miał go zakopać przy wiekowym dębie. Dużo wcześniej mieszkańcy Janowa i Potoka opowiadali o ukrytym skarbie, na który trafili Moskale. Zabrali wówczas girlandę i około 50 kilogramów srebrnych monet. Pozostała część skarbu została wymyta przez strumienie wody, a następnie odkryta przez uszczęśliwionych właścicieli gliniastego karczowiska i serwitutów, którzy weszli w ich posiadanie.
opracował: Mirosław Zwoliński
Legenda o Źródłach złotopotockich
Dawno, dawno temu tereny dzisiejszego Złotego Potoku niemal w całości pokrywały piaski, przez które przebijały się wapienne skały. Jedynie w okolicach rzeki rósł piękny las, który wił się, tak jak od źródeł jego wiła się strużka rzeki. Ludzie mieszkający w okolicy przyzwyczaili się już do tego, że ziemia wokół nich smutna i jałowa. Żyli spokojnie i skromnie.
W chacie na skraju Złotego Potoku mieszkała uboga rodzina. Ojciec - drwal i jego córka. Jej matka umarła, kiedy ona przychodziła na świat, więc trud jej wychowania spadł na ojca. Był pracowity i kochał swą córkę ponad życie, a ona, kiedy dorosła pomagała jemu. To przeprała, to ugotowała, zawsze uśmiechnięta i zadowolona z życia. A przy tym piękna, z długimi ciemnymi włosami.
Któregoś dnia dziewczyna jak zwykle poszła po wodę do rzeczki, jak zwykłe chciała nabrać wody do cebrzyków i wrócić do chaty. Dzień był jasny i słoneczny, lato w pełni pokazywało swe najpiękniejsze oblicze. Uśmiechnęła się do słońca i postanowiła nacieszyć się zielenią wokół rzeczki, poszła więc w stronę źródeł i idąc tak i podśpiewując słuchała szmeru wody, szła tak, szła niedługo i w pewnej chwili zobaczyła dwa znajome źródła. A gdyby tak nabrać wodę z jednego i drugiego źródła? - pomyślała i zaraz po tym przeskakiwała z kamienia na kamień, by spełnić swą zachciankę. Woda z jednego źródełka do lewego cebrzyka, z drugiego do prawego i nie czując wcale ciężaru wody poszła wesoło tą samą drogą z powrotem.
Jeszcze górka, jeszcze dróżka i już widziała swą chatynkę na skraju wsi. Nagle idąc tak potknęła się o kamień i woda rozlała się na piach. Jakież było jej zdziwienie, kiedy w miejscu, gdzie wylała się woda z lewego cebrzyka natychmiast wyrosła trawa, a w miejscu, gdzie krople wody z prawego cebrzyka dotknęły jałowej gleby wyrosło z niej małe drzewo. Zrozumiała dziewczyna, że to wody ze źródeł dają siłę tej krainie, że jedna daje zieloność traw, druga las. I od tej pory codziennie sama chodziła do źródeł, napełniała cebrzyki, a wodę z nich rozlewała na piach tworząc wspaniały las z miękką ściółką pośród wystających wapiennych skał. Nikomu o tym nie mówiła, bo cieszyła się ilekroć dzięki niej wyrosło młode drzewo lub piasek pokryła trawa. Po jakimś czasie ludzie jednak dowiedzieli się o mocy źródeł i sami zaczęli zraszać ziemię wodą, a to z jednego, a to z drogiego źródełka.
Okolice Złotego Potoku dzięki tej młodej dziewczynie stały się najpiękniejszymi na w całej krainie, piękne lasy na wyżynnym terenie, poprzetykane gdzieniegdzie białymi wapiennymi kamieniami. Okolice tak piękne, że nie sposób o nich zapomnieć.
Od czaru wody ze źródeł zachowano tylko dzisiejszą Pustynię Siedlecką, jakby przywołując wspomnienie jałowości ziemi i zostawiając ją taką, jaka była przedtem. Dzisiaj na pamiątkę Nosiwódki na rynku w Złotym Potoku stoi jej podobizna z dwoma cebrzykami, a stoi w miejscu, gdzie wylała się woda z jej cebrzyków. Jeśli chcesz poczuć siłę źródła musisz chwycić najpierw jeden, potem drugi cebrzyk, tak jakbyś pomagał jej nosić i wytężyć słuch - może usłyszysz szum okolicznych lasów?
autor: Sławomir Kowalski
Legenda o Tatarzynie, który chciał diabła oszukać
W Złotym Potoku w okolicach Źródeł Zygmunta, pod osłoną gęstego listowia buków ukryta jest dziwna w swym kształcie skała. Składa się ona z trzech olbrzymiej wielkości bloków skalnych połączonych u wierzchołka czwartym, stanowiącym rodzaj pomostu. Według podania, ten charakterystyczny układ skał miał być pozostałością potężnego zamku …
W XIII w. największym niebezpieczeństwem dla Małopolski i położonych na jej obszarze osad stała się rosnąca w siłę orda tatarska. Historia rzekomego zamku związana jest zapewne z jej pierwszą wyprawą na zachód Europy. Wówczas jego właścicielem był nieznany z nazwiska wódz czambułu tatarskiego, który w rozległych podziemiach miał gromadzić olbrzymie skarby. Swój plan, polegający na zebraniu takiej fortuny, która uczyniła by go najbogatszym człowiekiem, mógł zrealizować jedynie z diabelską pomocą.
Zaprzedany siłom nieczystym Tatar zaczął jednak zdradzać ciągotki do tańców i zabaw.
Wraz z zapadającym zmrokiem z komnat zamkowych dobiegały odgłosy śpiewów, zabaw i swawoli. I nie byłoby im zapewne końca, gdyby nie podpis na diabelskim cyrografie. W myśl sporządzonego dokumentu skośnooki wojownik obowiązany był każdorazowo czuwać podczas piania kogutów. Pewnej nocy, umęczony pełną uciech zabawą, zapadł w głęboki sen, że dotrzymanie spisanej umowy okazało się niemożliwe. Diabły tylko na to czekały, w myśl spisanego cyrografu zamek zburzyły a jego właściciela wraz z piękną żoną zamieniły w skalne bloki; skarby zaś przepadły bez wieści.
Po pewnym czasie żądni łupów Tatarzy wyruszyli na kolejną wyprawę. Szlak usłany pożarami wiódł tą samą drogą jak przed laty. Jeden z wodzów wielkiego chana odłączył się od głównych sił i postanowił odwiedzić ziomka w Złotym Potoku. Zastał jednak tylko ruiny i skały, postanowił jednak odbudować zniszczony zamek. Podobnie jak i jego poprzednik, zdradzał on ciągotki do kosztowności i bogactw. Wysłannicy piekieł czychający na każdą zbłąkaną duszyczkę zaoferowali Tatarowi swoje usługi w zamian za podpisanie diabelskiego paktu, który gwarantował mu wprawdzie skarby i długi żywot, ale nakładał równocześnie obowiązek bezżennego stanu, a co najgorsze – unikanie trunków i pijaństwa, do którego miał słabość. Miał więc Tatar niemal wszystko. Do pełni szczęścia brakowało mu potomstwa – a żenić się czart zabronił. Bardzo cierpiał nieszczęśnik z tego powodu. Umiłował bowiem Hankę – córkę kowala. Podczas długich, bezsennych nocy, przyszedł zatroskanemu Tatarowi do głowy zbawienny pomysł, aby ożenić się i potajemnie opuścić zamek. Do przeprowadzenia swego planu przygotował karocę z dwoma szybkimi końmi. Zadanie wykradzenia Hanki powierzył zaś zaufanym dworzanom, którzy jednak tak się zabawili na weselu, że zupełnie zapomnieli o swojej misji. Kiedy dostrzegli błąd, zabrali grajków, którzy swoją grą mieli rozchmurzyć czoło pana. Po przyjeździe do zamku próbowali się wytłumaczyć. Spurpurowiały ze złości Tatar postanowił utopić swoją złość w napełnionych trunkami pucharach. W połowie sutej biesiady ucztujący, mając już dobrze w czubie, usneli kamiennym snem. Skorzystali z tego grajkowie, którzy pośpiesznie opuścili komnatę i krętymi schodami zbiegli do zamkowych podziemi. Ku swemu zadowoleniu zastali tam napełnione kosztownościami skrzynie. Naładowali więc pośpiesznie worki a wychodząc podpalili prochy. Kiedy znaleźli się w bezpiecznej odległości, potężna detonacja targnęła skałą, a w chwilę potem zamek zniknął z powierzchni. Dziwnym trafem ocalał wódz tatarski, który nie pomny na zgromadzone skarby, duszę własną postanowił ratować. Uderzył więc z bicza i karoca ruszyła z kopyta w stronę zagrody kowala. Kiedy znalazła się na moście, konie raptownie skręciły w bok i skoczyły w nurty rzeczne. W chwilę potem karoca wraz ze skośnookim wodzem pochłonięta została w otchłani głębin. Po tym zdarzeniu miejscowa ludność miała słyszeć o północy łoskot kół, skrzyp piast i brzęk przesypywanego złota, które raptownie cichły przy mostku na Wiercicy.
opracował:Mirosław Zwoliński
Legenda o skarbach Jaskini Ostrężnickiej
Dawno temu, pod zamkiem ostrężnickim były łąki założone w miejscu po wykarczowanych borach. Rokrocznie po zakończonych sianokosach chłopcy z Potoka przypędzali tu bydło na wypas. Wśród sporej grupki „pastuchów” znajdował się również najmniejszy wzrostem Jaś. Jedynym sposobem zaskarbienia sobie przyjaźni starszych chłopców było nawracanie wszystkich krów bądź przynoszenie drewna do ogniska. I ten podział ról byłby zapewne zachowany, gdyby nie zaskakujące zdarzenie z krukiem.
Pewnego popołudnia, w krzaku tarniny pasący bydło dostrzegli trzepoczącego się kruka. Mimo, że był ranny, rozpoczęli zabawę kłując go kijami. Przyglądającemu się z boku Jasiowi, zrobiło się go żal. Zwrócił się więc do rozbawionych chłopców z prośbą:
- Oddajcie mi tego ptaka, a ja w zamian zobowiązuje się wykonywać wszystkie przydzielone wam obowiązki.
Chętnie oddamy ! – odpowiedzieli chłopcy, śmiejąc się, wyjęli kruka z tarniny i rzucili pod nogi Jasia. Chłopiec z wielką troską zajął się rannym ptakiem, opatrując mu zranione skrzydło. Wkrótce, ku jego radości, podrzucony do góry ptak zatoczył koło nad polaną i usiadł na zwisającej gałęzi, po czym przemówił ludzkim głosem:
- Za to, że miałeś dobre serce przekażę ci pewną tajemnicę … Pójdziesz do znajdującej się nieopodal jaskini, w której znajdziesz dużo złotych monet zostawionych przez zbójców. Weź tyle ile zechcesz, ale nie zabaw długo, gdyż o północy wrota się zamkną a ty zostaniesz uwięziony.
Po przekazaniu tej informacji - kruk odleciał. Oniemiały chłopiec stał dobrą chwilę, nim ocknął się i popędził krowy do zagrody. W drodze powrotnej rozmyślał o kruku i ukrytym skarbie.
Jeszcze tego wieczora, wiedziony nieodpartą chęcią sprawdzenia przekazanej mu tajemnicy, wymknął się niepostrzeżenie z izby i pospieszył w kierunku Ostrężnika. Kiedy stanął przed tajemniczym otworem, zawahał się przez chwilę, ale chęć poznania tajemnicy była tak silna, że nie był w stanie się jej oprzeć. Po otwarciu potężnych wrót, ukazała się przedzielona słupem skalnym Jaskinia. Jaś wybrał jeden z korytarzy i ruszył nim przed siebie. Im szedł dalej – coraz większe bogactwa spotykał na swej drodze. Dotarł wreszcie do obwieszonej złotem i klejnotami komnaty. Uwagę chłopca zwrócił okazały kufer, skierował się w jego stronę, a po podniesieniu wieka blask złota i drogich kamieni niemal zupełnie go oślepił. W tym momencie opanowała go chęć posiadania. Począł więc w pośpiechu napełniać złotem kieszenie. Już miał wychodzić, gdy uwagę jego przykuła cenna broń wisząca na ścianie. Zapatrzony zapomniał zupełnie o przekazanym mu przez skrzydlatego przyjaciela ostrzeżeniu. Czas tymczasem szybko mijał. Nim chłopiec się spostrzegł, był już kwadrans przed północą. Zerwał się więc raptownie i począł biec w kierunku wyjścia. Kiedy mijał upragnione wrota, zapiał kur, obwieszczając północ. Te raptownie się zamknęły obcinając mu kawałek pięty. Ból był dotkliwy, jęk dobył się z zaciśniętego gardła chłopca.Na ten odgłos nadleciał kruk i trzymaną w dziobie gałązką dotknął krwawiącej stopy. W tym samym momencie ból minął. Kruk tymczasem zatoczył koło i usiadł na pobliskiej skale, po czym przemówił ludzkim głosem:
- Jest mi ogromnie przykro, ale zostaniesz bez pięty, jest to kara za twoje zapominalstwo.
Do dziś dzień, bogaty ród Piętaków żyje w okolicy Złotego Potoka.
opracował:Mirosław Zwoliński
Legenda o skarbach Jaskini Ostrężnickiej
Dawno temu, pod zamkiem ostrężnickim były łąki założone w miejscu po wykarczowanych borach. Rokrocznie po zakończonych sianokosach chłopcy z Potoka przypędzali tu bydło na wypas. Wśród sporej grupki „pastuchów” znajdował się również najmniejszy wzrostem Jaś. Jedynym sposobem zaskarbienia sobie przyjaźni starszych chłopców było nawracanie wszystkich krów bądź przynoszenie drewna do ogniska. I ten podział ról byłby zapewne zachowany, gdyby nie zaskakujące zdarzenie z krukiem.
Pewnego popołudnia, w krzaku tarniny pasący bydło dostrzegli trzepoczącego się kruka. Mimo, że był ranny, rozpoczęli zabawę kłując go kijami. Przyglądającemu się z boku Jasiowi, zrobiło się go żal. Zwrócił się więc do rozbawionych chłopców z prośbą:
- Oddajcie mi tego ptaka, a ja w zamian zobowiązuje się wykonywać wszystkie przydzielone wam obowiązki.
Chętnie oddamy ! – odpowiedzieli chłopcy, śmiejąc się, wyjęli kruka z tarniny i rzucili pod nogi Jasia. Chłopiec z wielką troską zajął się rannym ptakiem, opatrując mu zranione skrzydło. Wkrótce, ku jego radości, podrzucony do góry ptak zatoczył koło nad polaną i usiadł na zwisającej gałęzi, po czym przemówił ludzkim głosem:
- Za to, że miałeś dobre serce przekażę ci pewną tajemnicę … Pójdziesz do znajdującej się nieopodal jaskini, w której znajdziesz dużo złotych monet zostawionych przez zbójców. Weź tyle ile zechcesz, ale nie zabaw długo, gdyż o północy wrota się zamkną a ty zostaniesz uwięziony.
Po przekazaniu tej informacji - kruk odleciał. Oniemiały chłopiec stał dobrą chwilę, nim ocknął się i popędził krowy do zagrody. W drodze powrotnej rozmyślał o kruku i ukrytym skarbie.
Jeszcze tego wieczora, wiedziony nieodpartą chęcią sprawdzenia przekazanej mu tajemnicy, wymknął się niepostrzeżenie z izby i pospieszył w kierunku Ostrężnika. Kiedy stanął przed tajemniczym otworem, zawahał się przez chwilę, ale chęć poznania tajemnicy była tak silna, że nie był w stanie się jej oprzeć. Po otwarciu potężnych wrót, ukazała się przedzielona słupem skalnym Jaskinia. Jaś wybrał jeden z korytarzy i ruszył nim przed siebie. Im szedł dalej – coraz większe bogactwa spotykał na swej drodze. Dotarł wreszcie do obwieszonej złotem i klejnotami komnaty. Uwagę chłopca zwrócił okazały kufer, skierował się w jego stronę, a po podniesieniu wieka blask złota i drogich kamieni niemal zupełnie go oślepił. W tym momencie opanowała go chęć posiadania. Począł więc w pośpiechu napełniać złotem kieszenie. Już miał wychodzić, gdy uwagę jego przykuła cenna broń wisząca na ścianie. Zapatrzony zapomniał zupełnie o przekazanym mu przez skrzydlatego przyjaciela ostrzeżeniu. Czas tymczasem szybko mijał. Nim chłopiec się spostrzegł, był już kwadrans przed północą. Zerwał się więc raptownie i począł biec w kierunku wyjścia. Kiedy mijał upragnione wrota, zapiał kur, obwieszczając północ. Te raptownie się zamknęły obcinając mu kawałek pięty. Ból był dotkliwy, jęk dobył się z zaciśniętego gardła chłopca.Na ten odgłos nadleciał kruk i trzymaną w dziobie gałązką dotknął krwawiącej stopy. W tym samym momencie ból minął. Kruk tymczasem zatoczył koło i usiadł na pobliskiej skale, po czym przemówił ludzkim głosem:
- Jest mi ogromnie przykro, ale zostaniesz bez pięty, jest to kara za twoje zapominalstwo.
Do dziś dzień, bogaty ród Piętaków żyje w okolicy Złotego Potoka.
opracował: Mirosław Zwoliński
. |